Legenda głosi, że święta góra Arunaćala spełnia wszystkie życzenia. Po raz pierwszy usłyszałem o tym w szczególnych okolicznościach. Krótko po przybyciu do aśramu wybrałem się, by obejść gorę dookoła[10]. Razem ze mną szedł wieloletni uczeń Bhagawana, który w pewnej chwili powiedział mi: „Gdy przebywasz na zboczach góry lub ją okrążasz, musisz uważać, by nie mieć żadnych pragnień, gdyż Arunaćala spełnia wszystkie życzenia”.
Gdziekolwiek indziej informacja taka zabrzmiałaby absurdalnie. Ktoś mógłby roześmiać się i powiedzieć: „Ależ właśnie dlatego powinienem czegoś pragnąć!” Lecz ten, którego serce zostało otwarte na ducha nauki Śri Bhagawana, zrozumiał. Istnieją takie etapy dążeń duchowych, na których prośby i życzenia są usprawiedliwione tylko wtedy, gdy proszący szczerze wierzy, że spełnienie ich przyniesie dobro. Dotyczy to również próśb o szczęśliwszy los i dobrobyt, a także wszelkich próśb bezinteresownych. Ale Bhagawan, tak jak Buddha, usiłował uwolnić nas nie tyle od niepowodzeń i nieszczęść, ile od pragnień i oczekiwań, lęków i przywiązań, które sprawiają, że nieszczęścia są w ogóle możliwe. Dlatego przybycie do niego pod Arunaćalę z pragnieniami oznaczałoby odrzucenie jego nauki. Czysta adwajta, której nauczał, jest ścieżką najwyższą, najjaśniejszą. Nie ma tu kompromisów ani półśrodków. Iluzoryczne ego-ja ma być odrzucone, jakże więc można prosić o dary dla niego? Prawda; ci, którzy zareagowali na naukę Bhagawana, wciąż jeszcze tkwili w sieci oczekiwań i lęków, wciąż jeszcze dalecy od zniszczenia iluzji, ale potrafili przynajmniej uznać oczekiwania i lęki za iluzję i starali się je usuwać.
Tak przedstawiona prosta ścieżka wygląda na trudną, a Bhagawan sprawia wrażenie Nauczyciela bardzo wymagającego. Ale on był samą miłością. To jego łaska sprawiała, że nieszczęścia malały i wyrywała żądło lęku. On był tym, który dźwiga ciężar. To ogrom jego miłości i spokój przenikający serca w jego obecności sprawiały, że pragnienia i nieszczęścia ustępowały, i żadne prośby nie były potrzebne. Jego głęboko współczujące spojrzenie zdolne było uleczyć serca wszystkich cierpiących, niezależnie od klęsk, jakie na nich spadały. Coś jeszcze kryło się w tym spojrzeniu: cichy, lecz silny impuls, by porzucić więzy, by odwrócić się od wiecznie niespokojnego ego ku wiecznie szczęśliwej Jaźni. Było to współczucie dla cierpienia, lecz jeszcze bardziej dla niewiedzy, która sprawia cierpienie możliwym.
Można by odnieść wrażenie, ze ta czysto poznawcza ścieżka przeznaczona była wyłącznie dla filozofów i intelektualistów; z pewnością prości ludzie, którzy przychodzili modlić się do Bhagawana, biedni i bogaci, przychodzili z prośbami i z nadziejami na ich spełnienie. Cichy prąd łaski sprawiał, że spokój przenikał ich serca, a przywiązanie do spraw, będących przyczyną ich goryczy i niepokojów przeobrażało się w miłość do Bhagawana. Prosta kobieta wyraziła to tak: „Nie rozumiem filozofii, ale kiedy on na mnie patrzy, czuję się jak dziecko w ramionach matki”. Biznesmen wyraził to samo w sposób nieco mniej osobisty; gdy rozmawiano o cudach, powiedział dumnie: „Mój Bhagawan gwiżdże na takie rzeczy”. Tych, których z początku nie pociągało poszukiwanie Jaźni we własnym sercu, pociągała miłość do Jaźni, przejawionej jako Śri Ramana. A on powiedział: „Oddanie się Bogu, guru i Jaźni jest tym samym i jest wszystkim, co jest potrzebne”. Ludzie czuli, że on nie chce, by prosili o rzeczy; jego miłość przewyższała wszystko, o co byli w stanie poprosić.
Tradycyjne indyjskie powiedzenie, które głosi, że aby osiągnąć wyzwolenie wystarczy urodzić się w Tiruwarur lub umrzeć w Benares, czy nawet tylko pomyśleć o Arunaćali, odnosi się do mauna-diksza, nauczania w milczeniu, czyli cichego przekazu łaski, gdzie nie jest potrzebna fizyczna obecność guru. Ale pomyśleć o Arunaćali oznacza zwrócenie się ku Niszczycielowi pragnień i zaniechanie wszelkich próśb.
Czym zatem jest spełniająca wszystkie życzenia Arunaćala i dlaczego tutaj przywędrował i pozostał Bhagawan, i tworzył hymny na jej cześć? Od najdawniejszych czasów uważano Arunaćalę za przejawienie boga Śiwy.
Arunaćala Śiwa jest Niszczycielem odrębności w ogniu zjednoczenia. „Zjednocz się ze mną, aby zniszczyć odrębność ciebie i mnie, i pobłogosław mnie wiecznie żywą szczęśliwością” śpiewał Bhagawan w wielkim hymnie do Arunaćali – Arunaćala Akszaramanamalai (Girlanda Słów dla Arunaćali).
To na tej górze w pradawnych czasach Śiwa jako wiecznie młody Dakszinamurti w milczeniu przekazywał naukę otaczającym go wiele starszym uczniom. Czysta doktryna adwajty mówi, że prawdę odkrywa się w ciszy serca. Tak, jak doktryna obywa się bez teoretycznych zawiłości, tak samo strona praktyczna obywa się bez technicznych szczegółów.
Legenda głosi, że od prawieków Dakszinamurti siedzi pod wielkim drzewem banianowym na północnym zboczu Arunaćali, w miejscu ukrytym, i poprzez nauczanie w milczeniu pomaga osiągnąć wyzwolenie wszystkim, którzy do niego dotrą. Bezpośrednia ścieżka poznania była przez długi czas dla ludzi niedostępna. Dlatego Arunaćala została zaniedbana i uważano ją za ośrodek o mniejszym znaczeniu. Teraz jednak bezpośrednia ścieżka została dla nas otwarta przez Śiwę w postaci Śri Ramany; co było niedostępne, stało się dostępne, to, co skryte było wysoko na górze, zostało zniesione w dół, do podnóża góry, najpierw do aśramu, a teraz do świątyni, w której siedzą ludzie pogrążeni w cichej medytacji.
Oto dlaczego Bhagawan twierdził, że Arunaćala jest duchowym centrum świata: ponieważ ścieżka, którą symbolizuje stała się na powrót ważnym sposobem realizowania ludzkich dążeń. Dlatego aprobował też projekt, by również po jego śmierci aśram dalej pełnił swoją funkcję ośrodka duchowego, gdyż ścieżka wciąż stoi otworem.
A jednak byłoby nieścisłością twierdzić, że to Bhagawan wybrał Arunaćalę na swoją siedzibę, ponieważ jest ona duchowym centrum bezpośredniej ścieżki. Nie był to wybór racjonalny, lecz duchowy i bardziej poprawne byłoby stwierdzenie, że to Arunaćala wybrała Śri Ramanę.
Sama nazwa Arunaćala fascynowała go od dzieciństwa, choć jako chłopiec mało wiedział o religii. Co do Arunaćali wiedział tylko tyle, że jest to bardzo święte miejsce. Gdy od jednego z krewnych, który odwiedził jego dom rodzinny po powrocie z Arunaćali dowiedział się, że Arunaćala leży w Tiruwannamalai, przeżył wstrząs, gdyż nagle w poczuciu wielkiego szczęścia uświadomił sobie, że Arunaćala jest blisko, jest rzeczywistym, namacalnym miejscem, do którego można łatwo dotrzeć.
Gdy jako sadhu[11] porzucił dom, wyruszył w poszukiwaniu Ojca – Arunaćali. Odnalazł Go i pozostał przy Arunaćali do końca swoich dni.
Kiedy jeszcze jako młody asceta mieszkał w grocie na zboczu góry, uczniowie poprosili go o napisanie pobożnego hymnu. Wędrując razem z nimi dookoła góry ułożył najwspanialszy hymn na cześć Arunaćali: Arunaćala Akszaramanamalai. Potem, gdy recytował kolejne strofy, łzy popłynęły z jego oczu. Ostatniego wieczoru, gdy leżał umierający, grupa uczniów przed jego izbą recytowała ten właśnie hymn. Słuchał recytacji zanim wydał ostatnie tchnienie, a w kącikach jego oczu pojawiły się dwie łzy. W momencie jego śmierci na niebie pojawił się jasno świecący meteoryt, sunący powoli w stronę szczytu Arunaćali; jakby jego Duch powracał do Ojca. W noc, kiedy ciało, które już opuścił, zostało wystawione na widok publiczny w wielkiej sali nowej świątyni, uczniowie spontanicznie zaczęli recytować tamilski wiersz, który on napisał przed laty: Arunaćala Ramana.
Duchowa moc Arunaćali oddziałuje znowu, tak jak było przed wiekami. Dakszinamurti zszedł do podnóża góry. Powiedział: „Ja nie odchodzę. Jestem tutaj”. Jest tutaj w Tiruwannamalai jak dawniej i jest bezkresnym Arunaćalą-Ramaną, tu w sercach wszystkich, którzy się ku niemu zwracają, i jak dawniej wskazuje im drogę.
Fizyczna obecność ucznia w świątyni u podnóża góry nie jest konieczna. Cicha inicjacja może mieć miejsce wszędzie. Jednak dla wielu fizyczna obecność może być wielką pomocą.
Gdyby tak nie było, Śiwa nie potrzebowałby przejawiać się jako Arunaćala lub jako Śri Ramana. Łaska Bhagawana promieniuje tu nadal, tak samo jak wtedy, gdy jeszcze przebywał w ciele i przyciąga ludzi z taką samą siłą. I przybywający czują, jak znikają ich wątpliwości i zmartwienia, a pragnienia rozpuszczają się w miłości. Często Łaska wpływa na poprawę warunków ich życia; ale udać się tam tylko w tym celu oznaczałoby odrzucenie większego dobra dla mniejszego. Dlatego lepiej jest nie prosić o nic spełniającą wszystkie życzenia Arunaćalę.
[10] Okrążanie miejsca kultu w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara jest częstą w Indiach praktyką religijną.
[11] Sanskryckie sādhu – święta osoba (przyp.red.).