Maurice Lheyet-Gaboka

Autor (1929-1973) literat, nauczyciel i działacz na rzecz edukacji, pochodził z wioski Owando, Kongo Środkowe. Pisał po francusku, nie publikował swoich wierszy za życia (wydane pośmiertnie przez syna w: La Bruyere, Paryż). Ojciec jedenaściorga dzieci, pośmiertnie odznaczony Orderem Zasługi na rzecz Konga. Autor tłumaczenia nieznany.

 

Ty i ja (1953)

Jesteś matką mojej matki – jesteś rodzicielką moją –

Jesteś siostrą moją – jesteś córką moją –

Jesteś moją żoną – Kobieto

Ostatniej nocy, kiedy byliśmy jednym tchnieniem gorączkowym,
Jednym włosem wyrwanym z samego dna otchłani,
Dokąd rozkosz nas wtrąciła,
Gdzie widzieliśmy się niewidzącymi oczami,
Szeptałaś mi:

Jesteś ojcem mojego ojca – jesteś rodzicem moim –

Jesteś bratem moim – Jesteś synem moim –

Jesteś mężem moim – Mężczyzno

 

Jakże się to dzieje
O tajemnico niepojęta, niezgłębiona,

Że ty jesteś mną – że ja jestem tobą
Że jesteśmy dwojgiem ludzi na tym świecie

jakże nieżyczliwym

 

Gdzie nasze życia jak źródła pulsują w niepojętym naczyniu,
Aby wpaść wreszcie jak rzeki do  oceanu goryczy,
Gdzie spotkamy się.
Życie jest paradoksem naszych najskrytszych iluzji,
Które los trzyma w palcach bezwzględnych jak ostrze noża.

 

Kobieto Bantu, córo świata zamierzchłego, żywy posągu
z brązu i czerni, słuchaj –

 

Tej nocy – z głową żarłocznie wtuloną w poduszkę,

na której rozsypałaś swe włosy, ciało moje będzie
falą pulsującą w twoim ciele,
w twoim ciele o finezji pradawnego amuletu,
pozostałego z epoki, kiedy światem rządziły opiekuńcze duchy.

 

Jesteś moją żoną, jestem twoim mężem –
I ty – i ja bezradni wobec naszego losu.
Powierzmy sobie myśli i nadzieje.

Tej nocy krew nasza płynie jednym nurtem,
A kiedy cienie nasze jak duchy znikliwe
przenikną się wzajemnie
w naszych sercach stworzonych do szczęścia i do nieszczęścia
wyznaniami tak tkliwymi jak bukiet kwiatów
uświęcimy naszą zażyłość nierozerwalną,
usłuchamy głosu tajemnicy,
wzywającego – ciebie abyś była mną,

                                   mnie, abym był tobą!

 

Dodaj komentarz