Rozdział 3 – Prosta ścieżka

Wszyscy Duchowi Mistrzowie mieli jeden cel: dopomóc ludziom przezwyciężyć potężną iluzję ego i osiągnąć stały stan doskonałej szczęśliwości Jaźni lub przynajmniej do tego stanu się zbliżyć. Ich nauki nigdy nie były filozofią we współczesnym rozumieniu tego słowa, to znaczy nie były spekulacjami, dotyczącymi natury bytu. Stanowiły one natomiast teoretyczną podstawę do praktycznej pracy na ścieżce. Dlatego Mistrz, nauczając pewnych podstaw teoretycznych, zdawał sobie sprawę z tego, że jakieś inne teorie odzwierciedlają inny aspekt prawdy i jako takie mogą służyć za podstawę dla innej praktycznej ścieżki. Traktowanie tych teorii jako filozofii, ich krytyka i porównywanie byłoby jak porównywanie żywego konia z koniem na biegunach – kształt może być taki sam, lecz pominięto czynnik życia.

Stosownie do możliwości rozumienia uczniów, Mistrzowie przekazywali swoje nauki w sposób bardziej lub mniej otwarty. W Indiach i Chinach wielu otwarcie głosiło najwyższą prawdę: że tylko Jaźń istnieje, że nie jesteś czymś innym niż Jaźń, że świat jest tylko przejawem Jaźni, nie posiadającym inherentnej rzeczywistości i istniejącym tylko w Jaźni. Można to zrozumieć przez porównanie ze snem. Cały senny świat, ze wszystkimi jego postaciami i wydarzeniami istnieje tylko w umyśle śniącego. Stworzenie, czy też wyłonienie się tego świata niczego nie ujmuje śniącemu, a jego zniknięcie, czy też reabsorbcja, niczego śniącemu nie dodaje; śniący pozostaje taki sam przed snem, w trakcie snu i po przebudzeniu. Bóg, świadomie śniący kosmiczny sen, jest Jaźnią i żadna osoba z tego snu nie posiada realności odrębnej od Jaźni, której jest przejawem. Poprzez odrzucenie iluzji odrębności możesz urzeczywistnić swoją tożsamość z Jaźnią, która zawsze była, jest i będzie, niezależnie od czasu i warunków życia. Zatem, skoro jesteś śniącym, cały świat, wraz z życiem twoim i wszystkich innych, jest twoim snem, i żadne w nim zdarzenie nie jest realne bardziej niż sen. Zostajesz uwolniony od oczekiwań i pragnień, lęku i frustracji i osadzony w niezmiennej szczęśliwości Czystego Bytu.

Powyższy wywód przypomina z grubsza teorię, którą niegdyś zabawiała się zachodnia filozofia, a która zasługuje przynajmniej na to, by zwrócić na nią uwagę. Teoria ta mówi, że tylko ja istnieję, a wszyscy inni są fikcją mojego umysłu. Równałoby się to stwierdzeniu, że jedna z osób snu stworzyła wszystkie pozostałe, co jest absurdem. Prawda jest taka, że to umysł śniącego stwarza zarówno tę osobę, jak i wszystkie pozostałe, i kiedy ta osoba uświadomi sobie swoją tożsamość ze śniącym, zarówno jej życie, jak i życie wszystkich pozostałych stanie się częścią jej snu. Lub, by użyć innego porównania, w wersji zachodniej wyglądałoby to tak, że jedna z osób dramatu jest realna i stwarza wszystkie pozostałe, co jest absurdem, natomiast prawdą jest, że zarówno rola tej osoby, jak i wszystkich pozostałych, została napisana przez autora sztuki; a więc człowiek, który urzeczywistnił Jaźń byłby jak aktor, który wiedząc o tym, że bohater, którego rolę gra, nie jest nim, robi to ze spokojem, nie przejmując się dobrym ani złym losem bohatera.

Na Zachodzie i Bliskim Wschodzie język nauk Nauczycieli był na ogół bardziej zawoalowany. Ale taki podział nie może być w żadnym razie absolutny. Na Zachodzie byli tacy, którzy głosili Ostateczną Tożsamość, natomiast w Indiach byli nauczyciele tantry, bhakti i dwajty, którzy poprzez ścieżki dualizmu prowadzili uczniów do Jedności. Ostateczny cel jest ten sam, nawet, jeśli ci, którzy podążają mniej bezpośrednimi ścieżkami dualizmu, mogą go z początku nie dostrzegać lub przyjmować tylko w teorii, nie włączając go do codziennej praktyki, lub nawet zaprzeczać mu i prześladować tych, którzy go głoszą.

Niektórzy z Duchowych Mistrzów przyszli po to, by „dać świadectwo prawu i prorokom” poprzez założenie nowej religii, ustanawiając w ten sposób wzorzec życia zarówno dla całej społeczności, jak i dla tych, którzy świadomie już dążyli do celu, którego ostatecznie nikt nie może ominąć. Dlatego musieli wyrażać swoje bardziej bezpośrednie nauki używając porównań i symboli czytelnych również dla tych, którzy nie mieli aspiracji wyższych ponad etykę i religijną pobożność. W ten sam sposób niektórzy z nich, działając w ramach istniejącej religii, poświęcali swoje życie duchowemu odrodzeniu całej społeczności, a także prowadzili tych, którzy mieli świadomość celu. Inni zaś, w mniejszym lub większym stopniu, poświęcali się wyłącznie prowadzeniu adeptów na Ścieżce i używali bardziej bezpośredniego języka; w obu przypadkach jednym z przejawów ich autentyczności był fakt, iż prowadzili oni swoje posłannictwo ściśle w ramach ich własnej religii.

Bhagawan Śri Ramana nie należy do żadnej z tych kategorii. Przyszedł nie po to, by powołać nową religię lub nauczać w ramach ściśle zakreślonych przez już istniejącą, lecz by otworzyć ścieżkę dla poszukujących we wszystkich religiach na całym świecie. Tryb jego nauczania odpowiada warunkom świata, do którego przyszedł. Dzisiaj, pod koniec eonu kali-jugi, świat doszedł do stadium skrajnej duchowej ciemnoty. W niektórych krajach oficjalnie ogłoszono koniec religii i naucza się ludzi, że świat materialny i życie fizyczne są wszystkim, co istnieje. W innych niezliczone rzesze ludzi same ograniczają swoje życie do sfery fizycznej i materialnej, niezależnie od tego, czy nominalnie wyznają jakąś religię, czy też nie. Nawet te kraje, które wciąż uznają religię, szczycą się tym, że została ona pozbawiona wszelkiej kontroli nad życiem ich obywateli i wychowaniem dzieci. Nauka, posługująca się umysłem, rozwinęła się w kompletnej ignorancji Ducha, który jest źródłem umysłu i ośmiela się badać i analizować człowieka nie biorąc pod uwagę jednej ważnej rzeczy, a mianowicie jego istoty. Duchowa moc wszystkich religii osłabła, a w stosunku do wielkości populacji spadła też liczba wyznawców. W krajach chrześcijańskich wtajemniczenia (inicjacje) zostały całkowicie zagubione, do tego stopnia, że ogromna większość dzisiejszych chrześcijan w ogóle nie wie, że takowe kiedykolwiek istniały; wśród innych wyznań również mniej jest dzisiaj możliwości inicjacji i są one słabsze niż kiedykolwiek w przeszłości. Często są one ukryte, a ich Mistrzów bardzo trudno jest znaleźć. Natomiast samozwańczy fałszywi mistrzowie są równie hałaśliwi, jak niebezpieczni, i podają starożytne prawdy w formie zniekształconej, obarczone współczesnymi błędami.

A jednak, zgodnie z cyklicznym procesem przemian, możliwość ponownego wejścia na szczyt jest przygotowana jeszcze przed dojściem do punktu najniższego; i prawdą jest również to, że teksty zawierające starożytną mądrość są dziś dostępne w wielu językach świata, i że doktryna adwajty, jedności z Jaźnią, jest głoszona otwarcie na Zachodzie i na Wschodzie, i że również nauki przyrodnicze w końcu doszły do wniosku, że tzw. świat materialny nie jest tak do końca materialny, gdyż nie istnieje stała materia, lecz atomy, które są redukowalne raczej do energii niż do materii. Temu mentalnemu przebudzeniu towarzyszy lęk przed chaosem, ku któremu prowadzi „postęp”, jeszcze do niedawna taka chluba ludzkości. W rezultacie tego wiele osób, tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie, odwraca się od prymitywnej przemocy i pustych frazesów cywilizacji materialnej, i po omacku szuka Rzeczywistości duchowej. W takich oto warunkach upływało życie Bhagawana pośród nas i w takich warunkach przyszło mu głosić swą naukę o ścieżce poznania.

Dzieło podjęte przez Bhagawana Śri Ramanę polegało na ponownym otwarciu bezpośredniej ścieżki poszukiwania Jaźni, która dla naszego pogrążonego w duchowych mrokach wieku, stała się zbyt trudna i uciążliwa. Ścieżka ta, mająca za teoretyczną podstawę adwajtę, znajduje się, by tak rzec, w miejscu źródła, z którego wypływają wszystkie religie, a więc można do niej dotrzeć z dowolnej strony. Nie jest istotne, jak liczni będą ci, którzy ją zaakceptują, lecz ważny jest fakt, że oto stoi ona otworem. Ścieżka ta, ponieważ jest prosta i bezpośrednia, mogłaby się współczesnemu człowiekowi wydawać najbardziej niedostępną; a jednak jest to ścieżka najbardziej przystępna, a w wielu wypadkach jedynie dostępna, gdyż z innego punktu widzenia, z powodu swej bezpośredniości nie wymaga żadnych rytuałów ani specjalnych form modlitwy, niepotrzebni są kapłani ani zgromadzenia, zewnętrzne szyldy ani specjalne śluby, lecz można ją praktykować w warsztacie pracy, w kuchni lub w biurze tak samo dobrze, jak w klasztorze lub pustelni.

Nie wymaga również zbytniego obciążenia teorią. Określa się ją jako dźńana-margę, drogę poznania, czyli drogę intelektu, co może czasem sprawiać wrażenie, że jest ona bardziej filozoficzna niż inne ścieżki, lecz tak nie jest. Jest ona mieczem, który przecina gordyjski węzeł filozofii. Dziedzina duchowej filozofii lub wiedzy jest ogromna, a jej liczne odgałęzienia mogą spowodować zamęt. Na różnych ścieżkach wiedza teoretyczna musi być w mniejszym lub większym stopniu opanowana i zwykle jest tak, że im mniej bezpośrednia jest ścieżka, tym więcej potrzebuje teorii. Tylko na prostej ścieżce jedna cudowna prawda adwajty, jak miecz przecina wszystko, co zagmatwane i poplątane, i wystarcza za całą teorię. Odpada cała skomplikowana teoria o pośmiertnym rozwoju duszy, gdyż chodzi o to, by odkryć kim się jest teraz i w wieczności, a nie o to, czym lub kim będzie się po śmierci. Tradycyjna doktryna cykliczności świata staje się niepotrzebna, gdyż „mądry zawsze przebywa w satja-judze[5]”. Rozbudowane teorie tantryczne i jogiczne, mówiące o psychicznych mocach i możliwościach człowieka oraz sposoby ich rozwijania również są zbyteczne, gdyż nie jesteś tym wszystkim, lecz Jaźnią. Cała misterna tkanina duchowej kosmologii, objaśniająca stadia ewolucji od nieposiadającej formy substancji aż do posiadającego ciało człowieka, a także całą jego drogę powrotną, w ogóle nie wchodzi w rachubę, kiedy na cały kosmos patrzy się jak na sen, z którego mamy się obudzić. Bhagawan z reguły odmawiał odpowiedzi na wszelkie pytania, dotyczące tego rodzaju zagadnień, powtarzając stale, że tym, co jest rzeczywiście potrzebne, jest skupienie się na Jaźni, którą naprawdę jesteś.

Nie tylko jej prostota i brak niepotrzebnych dodatków sprawia, że ścieżka, którą przed nami otworzył Bhagawan, jest ścieżką najbardziej bezpośrednią. Jest taka, gdyż jest naturalna. Może najlepiej uda się to wyjaśnić omawiając sytuację wyjściową ucznia, następnie zadanie, jakie przed nim stoi i w końcu metody, jakie należy zastosować.

Sytuację wyjściową ucznia można by pokrótce opisać następująco: tylko atman, Jaźń, czyli Duch istnieje i przejawia się we wszystkich formach wszechświata, a także w tobie, przy czym nigdy nie odpada od swego niezmiennego, pierwotnego stanu. Lecz okazuje się, że jest również ego, indywidualna świadomość (indywidualne „ja”), która uważa się za realnie istniejącą, odrębną istotę; tak, jakby jedna z osób w marzeniu sennym wyobrażała sobie, że istnieje niezależnie od umysłu osoby śniącej. Jaźń trwa w niezmiennej szczęśliwości i doskonałości, nie rodzi się ani nie umiera, bez początku i bez końca; ego żyje w ciągłym zgiełku, trapione przez oczekiwania i lęki, niepokoje i żale, przywiązania i straty, i jest skazane na śmierć. Ale ego dane ma jako swoje największe dobro – przeczucie Jaźni, którą uważa za wyższą Istotę o nieskończonej dobroci, niezgłębionej mądrości i bezgranicznej miłości; Istotę tę nazywa Bogiem.

Zadanie polega na pozbyciu się (zniszczeniu, zgaszeniu, uciszeniu) poczucia „ja” (ego), w wyniku czego sama tylko Jaźń – która zawsze była, jest i będzie – pozostaje w świadomości i patrzy na cały świat jako na swoje własne przejawienie. Aby to wyrazić, Bhagawan mówił często śmiejąc się: „Musisz tylko usunąć nierzeczywiste, a Rzeczywistość sama się objawi”. Oznacza to przejście od jedności poprzez dwoistość z powrotem do jedności; na początku wydaje się uczniowi, że ego jest jedyną niepodważalną rzeczywistością, następnie odczuwa zarówno rzeczywistość ego, jak i Boga, czyli Jaźni, a cel zostaje osiągnięty, gdy poczucie ego znika całkowicie.

Sposoby realizacji tego zadania są niezliczone, lecz wystarczy tutaj, jeśli podzielimy je sobie na trzy główne kategorie:

Religie egzoteryczne

Pośrednie ścieżki duchowe

Bezpośrednia (prosta) ścieżka duchowa

Droga religii egzoterycznych polega na stopniowym wyzbywaniu się egoizmu poprzez poddanie się woli Bożej. Ich cztery główne przykazania to wiara, miłość, pokora i dobre uczynki. Gdy są one spełniane, skutecznie prowadzą człowieka ku urzeczywistnieniu Jaźni, nawet, jeżeli nie jest tego świadomy. Co prawda trudno się spodziewać, że Cel zostanie osiągnięty w przeciągu jednego życia, ale dla Bożej cierpliwości okres życia człowieka to bardzo mało. Wiara wzmacnia intuicyjne przekonanie o realności Boga, czyli Jaźni. Pokora, która ją dopełnia, osłabia wiarę w ego i zmniejsza znaczenie, jakie się mu przypisuje. Dzięki miłości człowiek oddaje się Bogu, a to, co ma, oddaje innym. Dobre uczynki, spełniane bezinteresownie, praktycznie wykluczają egoizm i są zarówno owocem, jak i dowodem miłości i pokory. Dlatego czasem Bhagawan zalecał tę drogę tym osobom, których nie pociągała bardziej świadoma sadhana.

Droga pośredniej sadhany (to znaczy tych ścieżek duchowych, na których świadomość Celu jest jaśniejsza niż w religiach egzoterycznych, lecz nie tak wyraźna jak w przypadku poszukiwania Jaźni) polega na zastosowaniu rozmaitych technik, prowadzących do wzmocnienie, oczyszczenia i zharmonizowania umysłu oraz trwałego nastawienia na poszukiwanie Jaźni, którą często pojmuje się jako Ojca, Matkę lub Miłość. Bhagawan nigdy nie przeczył dobrodziejstwu tych metod. Na pytanie pewnej kobiety o to, czy może stosować jakąś inną formę sadhany, gdyż wićara (poszukiwanie Jaźni) jej nie pomaga, odpowiedział: „Wszystkie drogi są dobre”. A jednak, skoro obdarował nas otwarciem prostszej, skuteczniejszej ścieżki, bardziej dostosowanej do warunków, w jakich przyszło nam żyć, konsekwentnie kierował uczniów ku drodze bezpośredniej, delikatnie krytykując tych, którzy trzymali się ścieżki pośredniej. Mówił, że są oni „jak złodziej, który przedzierzgnął się w policjanta, by złapać złodzieja, którym sam jest”. Złodziejem jest ego lub umysł, który przywłaszcza sobie realność Jaźni, gdyż w tych pośrednich metodach sadhany ćwiczy się umysł jak policjanta, aby schwytał i aresztował samego siebie.

Na tych pośrednich ścieżkach istnieje niebezpieczeństwo, że złodziej, który przedzierzgnął się w policjanta może posiąść władzę, jaką ma policja. Jeśli wtedy odezwie się jego złodziejska natura, może być zdolny do czynienia zła większego niż kiedykolwiek przedtem. Ego może osiągnąć moce i zdolność postrzegania ponadzmysłowego, a potem przekonać siebie i innych, że jest Jaźnią i stać się przyczyną najstraszliwszych cierpień, fałszywym guru, pożerającym innych, by nakarmić swą skrywaną próżność. Może też zatrzymać się w jakimś wysokim stanie, który wydaje się ostatecznym, a który – chociaż wspaniały – nie jest bardziej ostateczny niż sfera fizyczna. W każdym razie umysł musi w końcu zniknąć w Jaźni, która jedyna istnieje, i prościej jest i łatwiej od samego początku dążyć do obudzenia świadomości Jaźni i tej świadomości się poddawać.

I to jest prosta ścieżka, którą wskazuje Bhagawan: aby zapomnieć ego i odkryć Jaźń. Nie przez odkrycie czegoś innego na zewnątrz, lecz przez obudzenie samoświadomości Jaźni, na początku sporadycznie i w sposób niedoskonały, lecz poprzez wytrwałą praktykę coraz częściej i coraz potężniejszej, by w końcu stać się Jaźnią. I w tym sensie poznać coś – znaczy być tym.

Bhagawan uczył, by stawiać sobie pytanie „Kim jestem?” Nie jestem tym ciałem, które zmienia się, pozostawiając mnie niezmienionym. Nie jestem też owymi myślami, które przechodzą poprzez umysł i odchodzą, pozostawiając mnie niezmienionym. Dziesięć lat temu miałem pomysły, uczucia, dążenia, których dziś już nie mam, a jestem wciąż taki sam. Kim zatem jestem?

W żadnym razie nie jest to pytanie zagadką dla umysłu. Bhagawan nauczał, by podczas medytacji skupiać świadomość w sercu – nie w leżącym po lewej stronie sercu fizycznym, ale w sercu duchowym po prawej stronie piersi. W sposób zdecydowany podkreślał znaczenie tego najważniejszego ośrodka świadomości. Oto jak w prosty sposób powiedział o tym Bhagawan: „Kiedy uczeń mówi: „to ja rozwiązałem zadanie” lub gdy cię pyta: „czy mogę pójść i przynieść ci książkę?” to czy wskazuje przy tym na swoją głowę, która rozwiązała zadanie, albo na swoje nogi, które poniosą go, by przyniósł książkę? Nie, za każdym razem jego palec odruchowo wskazuje na prawą stronę piersi, wyrażając w ten sposób nieświadomie głęboką prawdę, że tam ukryte jest źródło Jaźni w nim. Bezbłędna intuicja wskazuje w ten sposób na serce, które jest Jaźnią. Ten gest jest całkowicie mimowolny i powszechny, to znaczy taki sam u wszystkich.”

Nalegał, by nie dyskutować, lecz z całych sił próbować. „Powinieneś raczej starać się odczuć, a nie lokalizować doświadczenia. By widzieć, człowiek nie musi sprawdzać, w którym miejscu ma oczy. Serce jest na swoim miejscu, zawsze przed tobą otwarte, jeśli tylko zechcesz wejść, zawsze wspierające wszystkie twoje dążenia, nawet jeśli o tym nie wiesz”. Po pewnym okresie praktyki taka medytacja wzbudza w sercu prąd świadomości „Ja” – nie jest to poczucie ego, lecz odczuwanie istotnego „Ja”, które jest powszechną Jaźnią, na którą nie ma żadnego wpływu ani dobry czy zły los, ani choroba czy zdrowie. Tę świadomość powinno się rozszerzać poprzez ciągłą praktykę, aż zacznie się pojawiać coraz częściej, a w końcu stanie się stałym tłem wszystkich naszych przeżyć. Wtedy trzeba tylko powstrzymywać ingerencję egoizmu, aby świadomość ta mogła osiągnąć głębię spokoju ponad wszelkie wyobrażenie, aż do momentu, kiedy wchłonie ego i trwać będzie jako stałe urzeczywistnienie Jaźni[6].

Jeśli w trakcie medytacji pojawiają się rozmaite myśli, nie wolno dopuścić, by nas zajęły, lecz starać się spojrzeć na nie jak na przedmiot i postawić pytanie: „Skąd ta myśl? I dlaczego? I komu się pojawiła?” W ten sposób myśli będą przepływać jak chmury na czystym niebie, a każda z nich będzie nas prowadzić z powrotem do pierwszej i podstawowej myśli – „ja”. Ale: kim jestem ja? Sedno tej medytacji to brak jakiejkolwiek odpowiedzi mentalnej lub werbalnej. I nie może być takiej odpowiedzi, gdyż Jaźń przekracza myśli i słowa. Ego szuka tego, co istniało przed jego powstaniem i nie jest w stanie uchwycić odpowiedzi; to odpowiedź uchwyci i wchłonie ego.

Przyszedłem, by wypełnić Tobą moje zmysły i umysł, a Ty
wchłonąłeś mnie i doznałem ukojenia, o Arunaćalo!
Arunachala-Akszaramanamalai, wers 28

Początkiem odpowiedzi jest obudzenie się w sercu strumienia świadomości, poczucia istnienia. Ta świadomość nie jest ani fizyczna, ani mentalna, chociaż przenika i ciało, i umysł. Nie można jej opisać, jak nie można opisać ślepcowi kolorów.

Jeśli w trakcie medytacji pojawiają się myśli niepożądane, trzeba je również obserwować i w sposób wyżej podany doprowadzić do ich zniknięcia, gdyż w ten sposób można wykryć w sobie i usunąć złe skłonności. ”Wszystkie rodzaje myśli pojawiają się w czasie medytacji. I to jest prawidłowe, gdyż wtedy to, co jest w tobie głęboko ukryte, wydobywa się na powierzchnię. Dopóki to, co ukryte nie stanie się jawne, jak mogłoby zostać zniszczone?”

Tak jak wićara nie jest ćwiczeniem mentalnym, nie jest również mantrą. Pytany o to, Bhagawan powtarzał w sposób zdecydowany, że nie powinno się tego pytania powtarzać jak mantry.

Każda ścieżka duchowa wymaga zarówno czystości życia, jak i intensywnego wysiłku duchowego, i wićarę podał Bhagawan z jednej strony jako sposób na zachowanie czystości życia i bezpragnieniowości, z drugiej zaś jako technikę medytacji. Jeśli odczuwasz przykrość z powodu czyjejś krytyki, bądź przyjemność płynącą z czyjejś pochwały, wtedy zapytaj: kto został skrzywdzony? kto jest zadowolony? kim jestem ja? słowo „frustracja” jest dziś bardzo modne, ale kto jest sfrustrowany? Stosując w ten sposób wićarę można doprowadzić do zniszczenia iluzji „ja to robię (zrobiłem)” i można żyć wśród ludzi zachowując pewną rezerwę (dystans), bez próżności i przywiązania. Bhagawan porównywał taką postawę do postawy kasjera bankowego, który bez emocji przelicza miliony rupii, a przecież robi to dokładnie, gdyż wie, że przeliczane pieniądze nie należą do niego.

W taki sam sposób, bez osobistego zaangażowania, człowiek może się odnosić do wszelkich spraw życiowych, wiedząc, że on sam, prawdziwe „Ja”, w żaden sposób nie może być nimi dotknięty. Każdy przypływ żalu, gniewu lub pragnienia może być przy pomocy wićary powstrzymany. I musi być powstrzymany, gdyż byłoby bezużytecznym bezsensem powtarzać, że jest się Jaźnią, a działać jak ego. Choćby niewyraźna (zamglona, niepełna, częściowa?), ale prawdziwa świadomość Jaźni osłabia egoizm; przejawy egoizmu takie jak pycha, chciwość, czy pragnienia świadczą o tym, że rozpoznanie Jaźni jest tylko mentalne.

Przystosowując pradawną ścieżkę do współczesnych warunków życia, Bhagawan stworzył w rezultacie nową ścieżkę. Starożytna ścieżka poszukiwania Jaźni była to czysta dźńana-marga, droga poznania, praktykowana w pustelniach, w ciszy i samotności, z dala od zewnętrznego świata. Bhagawan uczynił ją ścieżką możliwą do praktykowania w codziennym życiu, w sposób niewidoczny dla innych.

Nigdy nikogo nie zachęcał do porzucenia świata. Tłumaczył, że efektem takiego porzucenia byłoby tylko zastąpienie myśli „jestem grhasthą” myślą „jestem sannjasinem”, gdy tymczasem chodzi o to, by całkowicie porzucić myśl „ja działam” i pamiętać tylko „ja jestem”, a to można wykonać równie dobrze w mieście, jak i w dżungli. Człowiek może porzucić świat tylko wewnętrznie, pozbywając się poczucia ego; tylko wewnętrznie może wycofać się w samotność przebywając w uniwersalnej samotności serca, która jest samotnością tylko dlatego, że nie ma tam już innych, niezależnie od tego, jak wiele form może Jaźń przybierać.

Normalne życie w świecie jest zatem nie tylko dopuszczalne, lecz jest wskazane. Karma-marga (droga bezinteresownego działania) jest inherentną częścią ścieżki Bhagawana.

Zewnętrzna dyscyplina poszukiwania Jaźni polega na stałej kontroli wszystkich naszych działań oraz motywów, z których owe działania wypływają. Szczerze i wytrwale stosowana, kontrola taka wyklucza potrzebę jakiegokolwiek formalnego kodeksu postępowania, gdyż w każdej akcji i reakcji uderza bezpośrednio w egoizm. Odruchy ego nie zmienią się tak prędko. Zniewaga będzie wciąż wywoływać gniew, a pochlebna uwaga będzie sprawiać przyjemność; przywiązanie do własności i wygody będzie się wciąż utrzymywać; zmysły będą wciąż jęczeć; ale wszystkie te impulsy będą natychmiast rozpoznawane i w rezultacie nastąpi poznanie własnego egoizmu oraz wstyd i niechęć do wszystkich jego przejawów. Od tego momentu rozpocznie się wykorzenianie egoizmu, ale tylko dzięki wytrwałym wysiłkom i pamiętliwości.

Przy tym wszystkim można by mieć jednak wątpliwości, czy może być kompletna ścieżka, która nie zostawia miejsca dla bhakti, czyli dla miłości i oddania. Przecież droga bhakti przyjmuje koncepcję dualizmu, istnienie drugiego, które jest przedmiotem miłości. A jednak łaska Bhagawana nie wykluczyła żadnej możliwości. Choć nie mówił o tym często, ścieżka, którą otworzył, mieści w sobie także miłość i oddanie się Bogu. Powiedział: „Są dwie drogi: albo dociekać „kim jestem?” albo oddać się Bogu”. A także bardziej dobitnie: „Zaufaj mi, a ja zniszczę twój umysł”.

Nie chodzi tutaj o inną, alternatywną ścieżkę; oddanie się guru jest ważnym i istotnym aspektem prostej ścieżki, której Bhagawan nas nauczał. Prawdą jest, że często przypominał nam, iż prawdziwy guru mieszka w sercu i kiedy umysł zaczyna Go szukać, wtedy On przyciąga go do siebie z większą jeszcze siłą. Ale żeby proces ten mógł się rozpocząć, potrzebny jest zewnętrzny guru, gdyż, jak powiedział Bhagawan: „Zewnętrzny guru popycha umysł do wewnątrz, a wewnętrzny guru go wciąga”. Bhagawan jest uniwersalnym sad-guru[7], który przez działanie swej Łaski otwiera drogę każdemu człowiekowi, który się do niego zwraca i ostatecznie dwóch guru staje się Jednym. Było tak, gdy jeszcze będąc w ciele przebywał tu z nami. Powiedział: „guru jest jeden”. Lecz teraz jest to bardziej oczywiste, gdyż widoczna dwoistość wewnętrznego i zewnętrznego guru została usunięta.

Właściwie wystarcza samo oddanie i zaufanie: ”Zachowaj tylko spokój, a Bhagawan zrobi resztę”. Oto wielkie zadanie: poprzez oddanie i pytanie „kim jestem?” utrzymać w spokoju umysł, który jak małpa nadaremnie stale za czymś goni. Tylko wtedy, kiedy umysł poddaje się i nieruchomieje można usłyszeć guru, który jest Jaźnią.

Jak na każdej ścieżce, postęp jest powolny i wymaga stałego wysiłku, niezależnie od tego, czy promienne światło Prawdy pojawia się czy znowu znika. Bhagawan wyraźnie ostrzegał ucznia, któremu odpowiadał na pytania, zawarte w Wićara samgraham: „ Nie pamiętające o Jaźni ego, nawet, jeśli jakimś sposobem uda mu się raz osiągnąć świadomość Jaźni, wcale jeszcze nie osiąga wyzwolenia (urzeczywistnienia Jaźni), gdyż przeszkadzają nagromadzone w dyspozycyjnej sferze świadomości samskary[8]. Ego często myli ciało z Jaźnią, zapominając o tym, że w rzeczywistości samo jest Jaźnią. Zasilane przez długi czas samskary można wykorzenić tylko przez długotrwałą praktykę medytacji”. Cud taki, jak natychmiastowe urzeczywistnienie Jaźni w przypadku Bhagawana jest dla innych nieosiągalny i Bhagawan nigdy nie sugerował, by tego oczekiwać. Pragnienie sukcesu lub nawet myślenie o nim samo w sobie stanowi przeszkodę, gdyż oznacza pragnienie osiągnięcia dla ego, gdy tymczasem powinno się próbować zniszczyć ego poprzez pytanie „kim jestem?”

Praktyka powinna prowadzić do tego, by wchodzić w stan świadomości Jaźni coraz częściej i coraz dłużej w tym stanie przebywać, aż doprowadzi się do tego, że zacznie się on pojawiać, gdy tylko usiądziemy do medytacji, a następnie będzie nam towarzyszył stale, a nie tylko w czasie godzin medytacji, jako podłoże (tło) wszystkich naszych przeżyć. W miarę jak stan ten będzie się stawał coraz silniejszy i trwał coraz dłużej, ego będzie osłabiane, czyli, inaczej mówiąc oczyszczane, by zostać należycie przygotowanym do ostatecznej, najwyższej ofiary. Bhagawan powiedział: „W momencie, gdy ego-ja zaczyna próbować rozpoznać samego siebie, zmienia się jego charakter: zaczyna coraz mniej uczestniczyć w doznaniach ciała, z którym się utożsamiło, natomiast coraz więcej w czystej świadomości, czyli Jaźni lub atmanie”.

Doktryna prostej ścieżki zawarta jest w Ulladu Narpadu[9] autorstwa Bhagawana.

Wiersze 29 i 30 streszczają ją następująco:

  1. Ścieżka Poznania jest szukaniem źródła myśli „ja” umysłem
    zwróconym ku wnętrzu, a nie polega na powtarzaniu słowa „ja”.
    Medytacje takie, jak „nie jestem tym” lub „ja jestem Tym” mogą
    być pomocne, lecz nie są wićarą.
  1. Kiedy ego, szukając w umyśle „kim jestem?” dociera do
    serca, wtedy upada (ginie). W tym samym momencie pojawia
    się prawdziwe „Ja” (jako Ja = Ja). Chociaż przejawia się
    w świadomości jako „ja”, nie jest to ego, lecz Rzeczywisty Byt.

Poprzez poznanie prosta ścieżka budzi miłość. Nie jest to poznanie przedmiotu przez podmiot, ani też poznanie umysłowe, lecz przebudzenie szczęśliwości Jaźni, ku której umysł jest przyciągany i w której rozpuszcza się w miłości. Dlatego początkiem wićary, kiedy nie ma jeszcze kontaktu z wewnętrznym guru, jest zwrócenie się do Bhagawana z pełnym oddaniem i miłością, i otwarcie przed nim serca. Ktokolwiek otwiera swoje serce przed Bhagawanem i praktykuje wićarę, odczuje słodycz i moc jego opieki, i będzie miał pewność, że jest to opieka prawdziwa. Ten, kto poleca się w opiekę Bhagawanowi odrodzi się i nigdy nie będzie porzucony. „Nie ma różnicy pomiędzy Bogiem i guru. Ten, kto zasłużył na łaskę guru będzie z pewnością uratowany, tak jak pewne jest to, że nie ma ucieczki dla ofiary, która wpadła w paszczę tygrysa. Ale uczeń, ze swej strony, powinien iść drogą wskazaną przez Mistrza”.


[5] Sanskryckie satya-yuga – pierwszy złoty eon (przyp.red.).

[6] Wiśta wio, łatwo powiedzieć! (przyp. tłum.)

[7] Sanskryckie sad-guru – wieczny guru (przyp.red.).

[8] Sanskryckie saṁskāra – wrażenie, predyspozycje psychiczne pochodzące z poprzednich działań (przyp.red.).

[9] Czterdzieści Wierszy o Rzeczywistości   to zbiór wersetów, pisanych spontanicznie przez Bhagawana. Zostały one potem przez uczniów zebrane, ułożone w kolejności i opublikowane.

 

Dodaj komentarz