Moksza-dharma-parwan 250

Mahābhārata

inwokacja (MBh 1.1.1)
nārāyaṇam namaskṛtya naraṁ caiva narottamam |
devīṁ sarasvatīṁ caiva tato jayam udīrayet ||

Tłumaczenie z sanskrytu: Stefan Ziembiński,
redakcja: Karina Babkiewicz


Rzecze Narada:
Wtenczas, powściągnąwszy żałość, pani owa długooka, dłonie złożywszy i pokłoniwszy się nisko, rzekła: [1]

„Jakżeby mogła kobieta taka jak ja, przez ciebie stworzona, popełnić czyn tak straszny, bojaźń u wszystkich żywych istot budzący ? [2]

Boję się czyn nieprawy popełnić, proszę, wskaż mi czyn prawy! Popatrz, jaka jestem zlękniona i spójrz na mnie okiem łaskawszym! [3]

Nie mogłabym zabić dzieci ani starców, ani ludzi w kwiecie wieku będących, którzy nic złego nie uczynili! O Panie żywych, pokłon ci składam, proszę, przebacz mi! [4]

Nie mogłabym pozabijać drogich komuś synów, przyjaciół, braci, matek czy też ojców. Gdyby oni zginęli, zostałabym potępiona przez ich rodziny; tego się lękam! [5]

Łzy bolejących krewnych spalą mnie ze szczętem na wieki! Bardzo się tego lękam i pod twoją uciekam się obronę! [6]

Złoczyńcy, o boże, wpadną po śmierci do królestwa straszliwego boga Jamy! Proszę cię, wszechmocny boże, okaż mi swą łaskę! [7]

O Praojcze świata! Spełnienia tego oto życzenia pragnę od ciebie: aby znaleźć ukojenie, chcę za twoim przyzwoleniem praktykować ascezę.” [8]

Rzecze Pradźapati:
O  Śmierci! Przecież stworzyłem cię po to, abyś zniszczyła te stworzenia. Idź zatem, zniszcz je wszystkie i nie myśl już o tym! To jest zaprawdę konieczne! Inaczej stać się nie może! O pani niewymownej piękności! O bezgrzeszna! Proszę, zrób jak powiedziałem! [9-10]

Rzecze Narada:
Gdy usłyszała to  Śmierć, o panie o wielkich ramionach, obcych grodów zdobywco, nie rzekła nic; stała tylko pokornie, z pochyloną głową i wzrok swój utkwiła w bogu. [11]

Ponownie w ten sposób napominana, ta piękna bogini wyglądała jakby uszło z niej życie; i wtenczas zamilkł bóg najwyższy, pan tych, którzy rozkazują bogom. [12]

Aż w końcu odnalazł w swym sercu spokój i z uśmiechem spojrzał na wszystkie światy Światów Pan. [13]

I słyszeliśmy, że kiedy niezwyciężony bóg swój gniew powściągnął, wtedy odeszła od niego owa młoda bogini. Nie obiecując zniszczyć stworzeń, porzuciła  Śmierć boga Brahmę i odeszła do miejsca świętego zwanego Dhanuką. [14-15]

I rozpoczęła tam najwyższą praktykować ascezę, niezmiernie trudną do wytrzymania. Stanęła na jednej nodze i stała tak nieprzerwanie przez piętnaście bilionów lat. [16]

Gdy tak oddawała się tej niesłychanie trudnej praktyce, ponownie przemówił do niej wielką energią pałający Brahma: „O  Śmierci! Czyń, com ci był rzekł!” Lecz ona, słowa jego zlekceważywszy, stała na jednej nodze kolejnych siedem bilionów lat. [17-18]

A potem jeszcze sześć bilionów lat i kolejnych pięć, o dawco zaszczytów! A potem jeszcze dwa biliony lat żyła w lesie z antylopami i jeleniami. [19]

O mędrcze, najlepszy z ludzi! Dwa biliony lat pokarmem jej było tylko powietrze; a potem zachowywała milczenie przez osiem bilionów lat stojąc w wodzie, o władco ziemi, po czym odeszła nad rzekę Kauśiki, o najlepszy z królów! [20-21]

Tam rozpoczęła kolejny post i żywiła się tylko powietrzem i wodą. Potem ta błogosławiona pani powędrowała nad rzekę Gangę, a stamtąd na górę Meru. [22]

Wiedziona miłością do wszystkiego, co żyje, stała tam nieporuszona niczym kłoda drewna. Potem wspięła się na szczyt Himalajów, gdzie bogowie składali ofiary. Tam stała tylko na czubkach palców przez kolejny bilion lat, chcąc tym swoim wysiłkiem zadowolić Brahmę. [23-24]

Tam odnalazł ją bóg Brahma, światów stwórca i niszczyciel i rzekł do niej: „Cóż się z tobą dzieje, moja córko! Zrób w końcu to, com ci był rozkazał!” [25]

I znowu odpowiedziała  Śmierć bogu Brahmie, ojcu przedwiecznemu: „Nie zabiję ja tych stworzeń! Jeszcze raz proszę cię o wybaczenie!” [26]

Wtenczas zlitował się bóg bogów nad zlęknioną perspektywą popełnienia nieprawości  Śmiercią i prosząc ją o przebaczenie, tak jej rzekł: [27]

„Nie dotknie cię nieprawość, o  Śmierci; zabij te stworzenia, o przeczysta! To, co tutaj mówię, kłamstwem się nigdy nie okaże! Odwieczna dharma, prawość, zagości w twym sercu! Ja i inni bogowie zawsze radować się będziemy twoim szczęściem! Spełnię też inne pragnienie, które w sercu nosisz: nie będą cię prześladować żadne stworzenia dręczone chorobami. [28-30]

I będą widzieć w tobie mężczyznę istoty rodzaju męskiego, i kobietę istoty rodzaju żeńskiego i hermafrodytę istoty trzeciego rodzaju.” [31]

O wielki królu! Gdy usłyszała to bogini, pokornie ręce złożywszy orzekła: „Nie!” Tak właśnie odpowiedziała wielkiemu Brahmie, panu bogów niezwyciężonemu! [32]

A Bóg odrzekł jej: „O  Śmierci! Zabij ludzi! A ja sprawię, że grzechu mieć nie będziesz, o Przeczysta! [33]

Widziałem, jak z twych oczu padały krople łez, które zebrałaś w dłonie! Łzy te sprawią, że gdy czas nadejdzie, ludzie zapadną na straszliwe choroby, o  Śmierci! [34]

Kiedy nadejdzie właściwa pora, wtedy ty wypuścisz przeciwko tym wszystkim żyjącym istotom żądzę i gniew, i osiągniesz w ten sposób zasługę niezmierną! i nie popadniesz w grzech nieprawości, o pani sprawiedliwa! [35]

Czyniąc tak, obronisz prawość [dharmę] i nie pogrążysz się w nieprawości! Dlatego gdy poczujesz chęć do działania, pozabijaj te żyjące stworzenia!” [36]

Wtedy Śmierć, bojąc się klątwy Brahmy, odrzekła mu: „Niech się tak stanie !” A gdy nadszedł kres ich czasu, jęła emanować ku nim żądzę i gniew, a one, otumanione, zabijały się wzajemnie. A łzy, które z oczu Śmierci wypłynęły, stały się chorobami niszczącymi ludzkie ciała. Dlatego gdy nastaje ostatni oddech żywych stworzeń, człowiek rozumny nie powinien odczuwać smutku. [37-38]

Tak jak w stanie głębokiego snu wszystkie zmysły znikają, a potem w stanie jawy pojawiają się ponownie, tak też wszystkie żywe istoty, gdy wydają z siebie oddech ostatni, odchodzą z tego świata, a potem powracają w kolejnym wcieleniu. [39]

Element powietrza, potężny wiatr, straszliwe wydający dźwięki i wielką mający moc, jest wszystkich żywych istot praną (energią życiową). Aż do śmierci pełni on rozmaite funkcje w ciałach żywych istot; dlatego Waju (Wiatr) jest bogiem zmysłów najwyższym. [40]

Wszyscy bogowie stają się śmiertelnikami, a śmiertelnicy wszyscy stają się bogami; dlatego przestań, o królu, rozpaczać nad śmiercią syna! Syn twój jest teraz szczęśliwy w niebie! [41]

W taki oto sposób stworzył bóg Śmierć i w taki oto sposób, gdy ich czas nadchodzi, zabija ona stworzenia; a jej łzy są chorobami, które we właściwym czasie zabijają to, co się na tym świecie narodziło. [42]

Tutaj kończy się chwalebnej Mahabharaty,
Śantiparwanu, Księgi Ciszy,
rozdział dwieście pięćdziesiąty.

 

Dodaj komentarz